Zbudziłam Cię wieczorną porą
Gdy wszyscy jeszcze spali
Szczypałam
Zaczepiałam
Spać Ci nie dawałam
W ognia żar
Drewna dorzucałam
Aby było Ci jeszcze
Cieplej
Jeszcze duszniej
Jeszcze i jeszcze...
Płomień większy
Wzniecałam...
...
Pod płaszczem
Pereł niebieskich
Szukałeś mnie
Uporczywie
W głowie
W myślach
Wszędzie...
Byle mnie dopaść
Dłonią gorącą
W pościeli swej...
Tam ciepła nie było...
To mrzonka
Okrutna
Parząca
Godziny rozdziera
Szloch serca
Płomienny
Zakazanym
Doskwiera
Fantazja wzajemna
Cudowne wierzenie
Nadzieja
Omamionych
Niespełnione - spełnienie
Śmiertelność w nas
Wskrzesza
Zmusza do życia
Zaczynamy od nowa
W kręgu się obracać
Uczucia pięknie nazywać
Przyjaźnią
Miłością
Szczerością
I żale nad żalem...
I Ty...
Taki skołowany
Moim królem jesteś...
A ja królową
Jeśli tylko zechcesz...
Będę...
Ostoją
Aleją Czasu
Oazą
Słowem
Wytchnieniem
Zacznijmy proszę
Od nowa
Nasz pierwszy raz...
Może się nam uda
Zły oszukać czas
...
W nocy tysiące przykrości
Ci sobą sprawiłam
Przepraszam że z tym lękiem
Cię dziś obudziłam
Karm mnie kochanie
Swym zapewnieniem
Moje
Malinowe usta
Abym zawsze żyła
Jak kwiat
w dłoni
Nigdy Ci nie uschła
Niebo płacze łzami
Potężnymi kroplami
Dziś i jutro
Chyba nie tylko nad nami...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz