sobota, 31 października 2015

Klepsydra zbłąkania



Siejesz postrach
Klepsydro Zbłąkania
Gdzie czas jak piasek
Ucieka palcami

Wczoraj bosą stopą
Świat ucałował
Wzrastał 
Upadał
Marzeniami
Udrękami





Dziś nikt nie pamięta
Imienia miłości
Tych pól
Podskoków
Młodości
Radości

Dziś nikt nie pamięta...
Ciepła
Czułości
Pasji
Charakteru...


Przepadłeś w Szeolu
 już za życia
Przyjacielu...



***


Klepsydra Zbłąkania...

Jak wszystko

Ma swój kres



Śmierć w życie się obróci

 Popłynie morze łez



Głos Boga 
Usłyszą
Wnet
Wszyscy








moja Miłość największa ...


Tęsknię...

Otwierając księgę
Historię miłości

Dumy...
Młodości...
Namiętności...


Tęsknię...

Otwierając obrazy
Historię zmian czasu
Pór roku
Lat
Zapisanych na twarzy...






Tęsknię...

Choć już Cię nie ma
Jesteś wciąż blisko...

Pozostała mi miłość największa
Ona leczy wszystko...




piątek, 30 października 2015

""Gdy tych dwoje się połączy - duch wędrówkę swą zakończy""



Nie zapisanych słów 
- tysiące...
Nie wypowiedzianych
-  miliony...

...z powodu bojaźni serc naszych
- dusz prawej strony...

Bez pocałunku i przytulenia...

Bez pieczęci i przyzwolenia...

Trwamy w myślach przyrzeczeniu
z nadzieją Odrodzenia...


Lecz czy będzie nam dana
Lojalna życzliwość
życie i czułość...
Po wieczność ta - miłość ?!







Nasza doczesność
się bardzo splamiła...

Szacunek i czystość 
w grzech przerodziła...


Jak walczyć z czasem
z ironią losu...?
- z prawem nie można...

Więc walczyć z prawością i jej czystością...?

Walczyć z myślami, osobowością...?



Te dwa oblicza - na przekór sobie...

Po czasy Czasów...

Serca skradzione

lecz w Jedno złączone...







(2013)

czwartek, 29 października 2015

Chroń mnie...


Bezradność mnie porwała
Serce opętała
Straszliwie poharatała ...



***

W końcu przejrzały me oczy
Potrzebowały mnóstwa łez...

Doceniam teraz więcej...

 Życia widzę prawdziwy sens...

W tęczowej próżni 
Szukam ukojenia...

Ty - wiesz dlaczego...
z powodu
Największego - Cierpienia...


Bo...

Bezradność mnie porwała
Serce opętała
Straszliwie poharatała ...






Śmiertelna choroba
Czystość mi zabrała...


Kto mnie teraz przytuli..?
Kto jak nie Ty...?


***

Z głębi duszy - dziś szlocham...
Kocham Cię
Kocham!

Znasz mnie na wskroś...
Jak długo jeszcze
Mam czekać na Twój głos...?



Proszę...
Błagam...
Weź me zbolałe serce 
w swoje ręce
Niech wszystko będzie
Po Twojemu
W uniżeniu



Tylko...
Chroń mnie...





Deszcz łez nas połączy...



Kropla...
- Kolejna...
Uśmiech i gorycz...
- W jednej filiżance...


Klepsydra czasu
- Zakazane spotkanie
Odmierza...
- Marzenia nad marzeniami
Goni...

To nie przygoda
Nie mrzonka...
Nie fikcja...
- Nie dla mnie...






- Tego co we mnie
nigdy nie zrozumiesz..

Musisz poczuć 
moje drżenie
mój strach 
ból



- Tego co w Tobie
nigdy nie zrozumiem...

Muszę poczuć
Twoje drżenie
Twój strach
ból





- To jest klucz...



***

Gdy pada deszcz nad nami
Splecionych rąk 
Modlitwa



- wiem że cierpisz
- wiem że płaczesz

Ty wiesz wszystko...



Deszcz łez nas połączy...





Samotności smak



Jest blady poranek... 
samotny...
 o świcie...

Samotna kawa... 
samotny tekst... 
samotny spacer...
samotne życie...


Bez pocałunku... 
bez uczuć ciepła... 
bez przytulenia... 
miłości piękna...
Bez doceniania, co ważne w życiu... 

Tęsknię za Tobą milcząc w ukryciu...


Gdzież to uczucie...?

Czyżby przelotnym było...?
... że w historii naszej tak się potoczyło...?



Oddaleni czasem... 
miejscem i myślami...

Mimo, że byśmy chcieli...
 nie jesteśmy ci sami...


***

Nie można być dobrym i żądać miłości... 
żądać przytulenia...
- nie tędy droga...

Zmuszaniem codziennym zadość uczyniam...
Swemu sumieniu gwoździe przybijam...




***

Choć wiem, że nie będzie tak jak było kiedyś...
Priorytet mam wielki
 i miłość ogromną...
Do tego co widzę nie oczyma
 lecz wiarą...







***

Kończy się dzień smakiem kawy poranku... 

Ten sam smak - samotny
od lat bez ustanku...


I chociaż możnaby się przyszłości bać...



Ja chcę w tym trwać
dla Ciebie trwać...







(2013)



wtorek, 20 października 2015

Bezpieczna miłość


Uderzyła jak
Grom
Z jasnego nieba

Zaistniała 
Pomimo 
Braku chęci 

Nić wspaniała 
Pajęcza

Drżący głos 
Dłonie 
Umysłu zalążków
Potknięcia 

Wszystko 
Nęci 
Pomimo 
Braku chęci 

Miłość ...
Z przyjaźni 
Zrodzona

Przyjemna
Przytulna
Sprawdzona


Jej latynoski 
Podmuch
Zawirował
W świecie 
Niewidzialnym
Telepatycznym
Magnetycznym
Irracjonalnym

Nutkę dwojga
Schował 
Pocałował



Miłość ...
Z przyjaźni 
Zrodzona

Przyjemna
Przytulna
Sprawdzona








poniedziałek, 19 października 2015

Złote uczucie...



Gdy życie 
Zmęczonym szalem
Otula 
A cisza
Krzyczy we wnętrzu 

Odezwij się ...
Proszę 
Ten jeden raz

Może ulżysz mi
Na sercu...


Jestem 
Jakbym nie istniała

Wciąż  
Pustka
Wciąż 
 Przepaść 
I ja
Wciąż 
Dla Ciebie
Niedoskonała 

Przytłacza mnie
Już od dawna ta 
Drętwa miłość
Z innego zostałam 
Kruszcu powołana 


Ty wiesz...

We mgle
Nasza przyszłość 
Żyje 
Rzeczywistość zatracam 
Szarość dnia 
Uśmiechem ozłacam

Przez łzę...



Przez Ciebie...


Wymyśliłam 
Złote uczucie

Zamilknę
Zastygnę
W nim
I od Ciebie
Się w końcu 
 odwrócę...











piątek, 16 października 2015

Płomienny






Zbudziłam Cię wieczorną porą
Gdy wszyscy jeszcze spali
Szczypałam
Zaczepiałam
Spać Ci nie dawałam
W ognia żar
Drewna dorzucałam
Aby było Ci jeszcze 
Cieplej
Jeszcze duszniej
Jeszcze i jeszcze...
Płomień większy
Wzniecałam...



...
Pod płaszczem
Pereł niebieskich
Szukałeś mnie
Uporczywie
W głowie
W myślach
Wszędzie...
Byle mnie dopaść
Dłonią gorącą
W pościeli swej...


Tam ciepła nie było...
To mrzonka
Okrutna
Parząca

Godziny rozdziera
Szloch serca
Płomienny
Zakazanym 
Doskwiera






Fantazja wzajemna
Cudowne wierzenie
Nadzieja 
Omamionych
Niespełnione - spełnienie
Śmiertelność w nas
Wskrzesza 
Zmusza do życia

Zaczynamy od nowa
W kręgu się obracać
Uczucia pięknie nazywać
Przyjaźnią
Miłością
Szczerością

I żale nad żalem...



I Ty...


Taki skołowany
Moim królem jesteś...

A ja królową
Jeśli tylko zechcesz...





 Będę...
Ostoją
Aleją Czasu 
Oazą  
Słowem
Wytchnieniem

Zacznijmy proszę
Od nowa
Nasz pierwszy raz...
Może się nam uda
Zły oszukać czas


...
W nocy tysiące przykrości
Ci sobą sprawiłam
Przepraszam że z tym lękiem
Cię dziś obudziłam

Karm mnie kochanie
Swym zapewnieniem
Moje
 Malinowe usta
Abym zawsze żyła
Jak kwiat 
w dłoni
Nigdy Ci nie uschła


Niebo płacze łzami
Potężnymi kroplami
Dziś i jutro
Chyba nie tylko nad nami...




środa, 14 października 2015

Samotnej nocy kwiat



Samotnej nocy kwiat
W prezencie dostałam
Cały bukiet
Białych godzin
Których naprawdę
Nie chciałam

Przepraszam
Za siebie
Za swoje towarzystwo
Za sen
Za uśmiech
Za ból
Przepraszam

Przepraszam
Za wszystko

Gdybym mogła tylko
Jutro bym nie wstała
Z chęcią bym odeszła
Gdybym siłę miała

Może miłość
By odeszła ze mną
Gdzieś w zapomnienie
Choć przeczę sobie teraz
To byłoby marzeniem

Tak boli mnie dzisiaj
To co otrzymałam
Boli mnie życie
To że pokochałam


Samotnej nocy kwiat
W prezencie dostałam
Cały bukiet
Białych godzin
Których naprawdę
Nie chciałam

Przepraszam









Spacer o północy



Zapraszam Cię
Wyjątkowy chłopczyku
Wieczorem

W leśny gąszcz
Gdzie odbicie gwiazd
Jak dywan mirażu
Rozpościera nam drogę
W moje spokojne miejsce...



    
     



Chcę Ci pokazać
Nieznaną głębię
Dłoń przy dłoni
Wspólne powietrze...

Tam...
Przystań dla samotnych
Odrzuconych
Zranionych
Ludzi
Którzy spać nie mogą

Z bólem serca
Księżyc ich budzi

Idą marzeń drogą...

Zapraszam Cię
W tą samotną noc
Na spacer o północy







Jesteś moim niebem. Nie oszukujmy się...


Czasu już nie mierzę
Rzeczywistego...
Nie ma to sensu
Pór roku 
Odliczać 
Stojąc tylko w miejscu

Od tamtego 
Świadomego momentu
Tafli żaru...
Pierwszego uderzenia
Czaru cudownego
Dusz naszych
Olśnienia
Zdałam sobie sprawę
Gorzką i prawdziwą
Lęk budzącą
Nadzieję fałszywą...

Potrzebuję Cię
Potrzebuję bardzo
Twego zapewnienia...
Twego przytulenia...
Ty wiesz...
Wszystko...



    


- Najdroższy...
Wczoraj Cię nie widziałam...
Żałuję
Strasznie żałuję...
Dziś dostrzegam Twoje starania

Ocean wspomnień
Mi dałeś najpiękniejszy
Od samego rana
o mnie dbałeś
Pokarm do łóżka 
Najwyborniejszy
Przygotowywałeś

Sam o tym wiesz Perełko moja
Kochanie
Jesteś
Najdroższym
Najukochańszym
Na teraz
Na zawsze

W sercu swym
Twoje imię wyryłam
Solidnie
Jak na kamiennej tablicy

Chcę to niebo pamiętać
Wszędzie nosić ze sobą
Obok nadziei życia Twej
Chcę by i moje imię
Było dla Ciebie ozdobą

Zawierzyłam Ci
Zaufałam...
Każdą cząstką
Z wadami i zaletami

- Pokochałam.

Jesteś moim niebem
Nie oszukujmy się...




      




wtorek, 13 października 2015

Czas zakochania


Spotkanie
Jest nasze
i...
Czas...
Zakochania
nadejdzie...


Ten Wiatr...

To Moment
Podwójny
Nów
Drgnięcia
Serca
Naiwnego
Lot w chmury
Duszy
Przejęcia

Pokrętne słowa
- Twoja
- Moja
Ucieczka
Celowa

Kołatanie...

Naszych
Rąk splątanie...

Zabawna
Absurdalna...
Niepewność
Wzajemności
Uczucia

Bezradności
Miłości


Rozpalone muśnięcia

Marzeń doczekanie

Naszego szczęścia
Zakłopotanie

Spojrzeń nieśmiałości

Ust
Pojednanie...



Spotkanie
Jest nasze
i...
Czas...
Zakochania
nadejdzie...





















My


Choć dziś
Irracjonalnie
Spoglądasz na mnie
Każdy Twój wiersz
Czytam
Boga o Ciebie
Pytam

Zmieniłam Cię
Zmieniłeś mnie

Bardzo...

Dałeś mi
- Czas
Którego nie miałam
- Siebie
Dawałeś
i...
Odbierałeś...

Mimo to już
Nie gasnę...

Nie gasnę
Przeciwnie
- Kwitnę
Uniesiona...

Jakby tarczą
Cudownie
Chroniona


Mam
Odpowiedź
Już wiem
Dlaczego...

Z powodu
Charakteru
Prawdą
Scalonego...

Spójności
Zasadowości
Skały...

Chaosu
Tak bardzo
Znienawidzonego
 i...
Poznania...

Na wskroś
- Swego
- Twego
Nie nad - ludzkiego

Nie - banalni
Nie - powtarzalni
Nie - Idealni...


- My
























Promyczek


Promyczek słońca
Mego
Wewnętrznego
Dotarł
Ogrzał
Serduszko Lubego!

Choć słońce
Daleko jest
Ociepla każdego...

Ogrzej Promyczku
Ogrzej Nadziejo
Ogrzej ukochanego
Mego Lubego!
On Ci radością
Moją miłością!






Promyczek słońca
Mego
Wewnętrznego
Dotarł
Ogrzał
też
Serce innego
Całkiem Obcego
Przypadkowego
- Nieznajomego...
Tam gdzie panuje
potężna zmarzlina
od wielu dni
zima i zima
topnieć zaczyna...
to coś pięknego!

I zazdrość Lubego!



To te dziewczynki
Te małe kruszynki
Wiarę
Nadzieję
Miłość
Na drogach ludzi
Wzniecają
Promyczki
w swych dłoniach
Mają
I na wolność
Wypuszczają


W historii tej
Nie ma nic
niestosownego
oprócz
Miłości
i...
Czystej
Zazdrości
o Nieznajomego
- Lubego mego!



















poniedziałek, 12 października 2015

Kocham Twój uśmiech

Kocham Twój
uśmiech...
Piękny
Przyjacielu
nieznajomy
Znajomy...

Głębię
imienia Twego...
Jedynego
Tak
niepowtarzalnego

Bardzo...
Sercem
uczciwego
Tylko dla mnie...
Z doświadczeń
życia
Mądrego

Kocham biel
koszuli
Zapach
ciała Twego
Tak bliskiego
Tak
odległego...

Kocham kolor
Oczu
oceanu rozmytego
coś przepięknego
Tak
niebiańskiego...

A najbardziej
z całych sił
Kocham
przymioty...
Jakże widzialne
Boskie
namacalne...

Ty wiesz...
że ta iskra
To coś
W Tobie...
Magnetycznego

Wytrawnego
królewskiego...


Może być
Gwiazda
Każda Twoja
one - lgną do tego


A ja...
szczerze
Kocham Twój uśmiech...





















Zamilknąć


Zamilknąć w sobie
na zawsze...
Zamilknąć w bólu
Zamilknąć w radości
Zamilknąć w myślach
Zamilknąć w uczuciach
Zamilknąć w milczeniu...

Jak kamień
rzucony raz w wodę
w nieznanych szlakach
mrocznej głębiny
Rozmytej drogi
prawdziwego poznania

Zamilknąć w sobie
i słuchać...
Raz na zawsze słuchać
i tylko słuchać.




(pamiętny listopad 2013)





Zagrzmiało w niebie





















( Dzieło moich rąk - kwiaty z liści )



Bądź
Tak po prostu
Moim 
Na zawsze

W sercu
I w myślach

Gdy idę
Gdy stoję
Potykam się
Patrzę

Wiem
Nie wrócisz już
Przepadło...

Zbyt bolesne drogi
Nasze kręte 

Mimo wszystko
...

Wierzę w jutro
W to czego nam brak

Sprawiedliwość zadziała
Losowi na wspak
...

Prosiłeś o dłoń


Ja dziś 
Cię utwierdzam
...
- Oddałam Ci siebie

Wbrew wszystkiemu
Wbrew wierze
Logicznemu myśleniu
...


I zagrzmiało
W niebie

-Tak mi źle
Bez Ciebie...
























( Fot. prywatny Album )


niedziela, 11 października 2015

Niedzielne popołudnie

Otulona
Nocną poświatą
Dotykiem
Zapewnień Twych
Leciutko...
Cichutko...
Budzisz mnie
Szeptem mądrości
Modlitwy...

















Choć jeszcze
Wcześnie
Koszula - wyprasowana
Sukienka - uszykowana
Stopa przy stopie
Pośpiesznie...

Godzina nas łączy
Kolejna - rozdziela
Słowo
To samo
I myśl...

Ty się uśmiechniesz
Wspomnisz
I ja...
To niedzielne popołudnie


sobota, 10 października 2015

Zrobić wariata z całego świata


Wyposzczona ona
Nieokreślona bliżej
Kostka Rubika
Pułapka Ptasznika
Zachwiana psychika
Świadomie
Bądź nie
Jest
Znika







Maska zdrady
Celowej maskarady
Straszne sprawy
Wbija miecz
Dla zabawy
Chowa się
W myślach swych


Wybielona ona
Perfidnie króluje
I uda się jej
Zrobić wariata
Z całego świata





Nie ma nic

- Och!

Ty
Zadziornie
Uśmiechasz się
Do mnie

Śmiejesz się
W głos
Przepięknie
Przesłodko
Przeogromnie

Tylko ja umiem
Zgasić Cię
Pocałunkiem
Prawdy - Pokornie

Tylko Ty
Luby mój
Masz ten dar
Wzniecić 
W sercu żar
- Ty wiesz ...

Szukasz
Mnie
i ja...
Szukam...























- YHmm...

Czułam ...
Rozbawię Cię
Tym różem w tle

A w wazonie 
Kwiaty dla Ciebie




piątek, 9 października 2015

@@@

To byłoby złe
wiatru muśnięcie
Spoliczkowanie zamysłu
przez języka drgnięcie

Cisza jak powróz
pętlę swą zaciska
Odmierza w niej czas
by białą szatę odzyskać

I płynie woda
i przeminęła
I drzewa rosną
i już ich nie ma

Przeminie powróz
i zamysł zginie
A twarz rozświetli
trzeźwość spojrzenia


To byłoby złe
wiatru muśnięcie


Wracam do domu...

Jesienny mętlik mi dałeś...
Radość i płacz spójności 
Kolorowych liści życia migrenę
Złota i brązu zmienności...
Blask słońca 
Zegar historii
Łzy nadziei
Spalony most 
Drzewo z inicjałem miłości...
Jesienny mętlik mi dałeś...
Pudełko sumienia i prawości 

I to wszystko głośno woła 
- Uratuj mnie ! - 
I choć bardzo tego chcę
Nie umiem
Nie potrafię...

Zawsze do Ciebie wracam w rozterce
Gdy myśli plączą słowa i pęka mi serce 

Wracam do domu...


























Błądzący ma prawo

Stopami po ziemi
Przeciągnąć leniwie
Rozwichrzyć się
Ospale
Nie dbając
Nic nie dając
I nic nie dostając
Ma prawo
Bez wyrzutów sumienia
Do zadowolenia
Zabawy
Spełnienia

...I chwila minęła
....I ...

Jeden uśmiech obcego
Bajkę jakąś sprawił
Białego dzikiego wilka
Utulił
Wywyższył
Ucałował
Coś zabrał
Coś dał

Potem go zostawił...

Dłoń człowieka
Raz zimna
Raz gorąca
Rozpostarła ranę
Odnowiła bliznę
Namacalną
Nieodwracalną

Pomimo zgrozy
W oczach żalu
Łez utrapienia
Smutku oczywistego
Cierpienia tłamszenia

Głodny wilk odszedł

Błądzący ma prawo...
Pomylić się
Natura matką

Idzie dokąd chce...



Kochany...

Nawet ten siny huczący wiatr
I bezsilności serce nieporadne
Nie odbierze mi tych pięknych lat
Gdy uczyłeś mnie kolana zginać
Ręce składać
Trzeźwo stąpać
Najdokładniej

Uczysz mnie jak żyć
Gdy żyć się nie chce
Uczysz mnie kimś być
Mieć swój cel i miejsce
Uczysz mnie mieć czas
Gdy nikt go już w świecie nie ma
I obserwować w zwolnionym tempie
Dzieło stworzenia

Uczysz kochać
Szanować
Rozumieć
Obracać śmierć w życie
Bezsens w nadzieję
Mrok w światło
I z wdzięcznością patrzę
Na Twą niezasłużoną życzliwość
Kochany...


Tato.