Szukałam Cię...
Na gwieździstym niebie
W nocnej tarczy blasku księżyca
Sennymi wspomnieniami
Olśnieniami
Przywoływałam...
W czyściec nierozważnej wiary...
Słowa bez pokrycia wrzucałam
Naiwnie...
Kroki pierwsze stawiałam
Fałszywym pieśniom
Ulegałam
i...
Modlitwie bez adresata
- A smutek łamał mnie w pół...
Skruszonym sercem
Ciałem zbolałym
W historię wracałam...
Twój śmiech
Twój żart
Przed sobą widziałam
Sobie pytania zadawałam...
* Czy umarły może znowu żyć?
* Oddech łapać w płuca?
* Marzyć? Kochać? Śnić?
* Czy dobrze robię - żyjąc w żałobie?
* Rozpamiętując i płacząc po Tobie?
* Czy jeszcze Cię zobaczę?
* Przytulę?
* Wycałuję?
* Uśmiechem obdaruję?
W fotelu zasiadłam z pytaniami
Płakałam
- A smutek łamał mnie w pół...
I pogoda listopadowa...
Nostalgiczna...
Jakby trzeźwości dodała
- Spoliczkowała
Pewną księgę otworzyła
Kartkę za kartką
Czytała...
Kolejne pytania podsuwała
Odpowiadała
* Czy myślisz o mnie ?
- Myśli tam nie ma... ani poznania
ni zrozumienia...
* Co robisz?
- Nic. Nie ma tam działania...
*Czy jest Ci źle?
- Nie. Żyjący jest świadomy, że umrze,
ja już nie...
* Czy od Ciebie znaki dostawałam?
- Nie. To demony. W błąd wprowadzają.
Po tym czytaniu ręce załamałam...
i płakałam...
*Dlaczego?!
Nie rozumiałam...
- A smutek łamał mnie w pół...
* A czy Cię zobaczę?
Tak bardzo tego pragnę
Bo tęsknię i płaczę...
- Logika z tego pewna skoro nie żyję
Nie ma mnie
Ani w niebie
Ani w żadnym innym miejscu.
Nie szukaj mnie...
Nie snuję
Nie marzę
Nie cierpię
Nie płaczę
Jak mógłbym zmartwychwstać skoro bym żył w innym bycie?
To co żyje nie może zmartwychwstać.
Skoro umarłem możesz mieć nadzieję.
* Nadzieję na co?
- Na wieczne życie!
* Gdzie?
- Na rajskiej ziemi.
Wnet Bóg z imieniem wszystko odmieni...
***
Wstałam
Do okna podeszłam
W księżyc spojrzałam
Podziękowałam.
( źródło Biblia Tysiąclecia:
Księga Wyjścia 6:2-3;
Księga Koheleta 9:5,10;
Apokalipsa Jana 12:9; 20:13; 21:4 ;
Psalm 37:29 )