Te...
Chłodne lata
- przeminęły...
Pamiętam swoje szlochy
załamania
żale
pytania
w końcu zastygłam
w głębokiej beznadziei
Oziębłość bliską
chciałam zrozumieć
bezskutecznie
... a Ty
Ocierałeś mi łzy
wtedy
Przyjacielu
Przytulałeś
Wspierałeś
Sercem szczerym
- Nieplanowanie
pokochałeś
i ja ...
***
Te same wartości
Scaliły myśli nasze
Niebezpiecznie
Lekarstwo głupców
Bardzo boli
Pożera duszę
a czas się wlecze
Karuzela kręci
wszystko - niedorzecznie
***
Nasza rozłąka
Stała się mądrością
tęsknotą
świadomością
... i tak czekałam na gest
... i tak czekałeś na gest
Każdego dnia
wytrwale
lecz była tylko oziębłość
Ona odeszła
On odszedł też
Ich zdrada
przeszła w codzienność
wiele lat wstecz
***
Jak to możliwe?
Nadal myśli zbieram
- My...
Niekochani?
Tak ślepi
Tak bardzo podeptani
poniżani
Lecz - lojalni
Teraz bardzo
Tkliwi
Nie - ufni
Układamy swoje puzzle z łez
Ocierając się biegunowością
***
Pomimo wszystko
Jestem z nas dumna
Przyjacielu
wiesz?
szok - przeżyliśmy
z wzajemnością
To jest
Odpowiedź
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz